Gmina Jaworze rozwija się intensywnie w wielu kierunkach. W miarę możliwości budżetowych nieomal każda sfera życia mieszkańców gminy jest zaspokajana. O priorytetach inwestycyjnych na rok 2017 w Jaworzu rozmawiamy z wójtem Radosławem Ostałkiewiczem.
To już trzecia edycja Budżetu Obywatelskiego, ważna inicjatywa nie tylko ze względu na możliwość dofinansowania różnego rodzaju przedsięwzięć, ale też przyzwyczajanie mieszkańców gminy do tego, że wiele zależy od nich samych.
Radosław Ostałkiewicz: Warto przypomnieć, że każdego roku na tzw. Budżet Obywatelski przeznaczamy 100 tys. złotych. Być może nie jest to nominalnie zawrotna kwota, jednak w porównaniu z innymi gminami to podobna proporcja w stosunku do wysokości rocznych wydatków. Ale przyjrzyjmy się nowościom – w tym roku promujemy inwestycje „mniejszego kalibru” – chodziło o to, by można było zrealizować większą ilość przedsięwzięć. Dlatego też podzieliliśmy budżet na część inwestycyjną, na którą wyasygnowaliśmy 75 tys. złotych oraz tzw. „miękką”, na którą przeznaczyliśmy pozostałą część środków finansowych. W ramach projektów obywatelskich chcemy wykonać niewielkie roboty budowlane, wyremontować małe odcinki dróg, poboczy czy przepustów, ale także wspomóc organizację dodatkowych imprez kulturalnych, warsztatów teatralnych bądź renowację pamiątek historycznych. Początkowo obawialiśmy się o to, czy nasi mieszkańcy będą zainteresowani realizacją projektów nieco mniejszych, ale po raz kolejny zostaliśmy pozytywnie zaskoczeni. Zgłoszono wiele ciekawych inicjatyw, które nas – powiem szczerze – zaskoczyły. Patrząc na nie, mogę zauważyć, że roczny budżet gminy to taka skala makro, zaś budżet partycypacyjny pozwala na realizację spraw małych, których załatwienie często może ułatwić mieszkańcom życie na jakiejś konkretnej ulicy czy w danym rejonie. I temu właśnie służy Budżet Obywatelski.
Kolejną istotną i powracającą kwestią są przewozy świadczone przez bielski PKS. Czy będziemy mieli dobre nowiny dla mieszkańców?
Radosław Ostałkiewicz: Zacznijmy od tego, że w przyszłym roku wchodzi w życie, uchwalona siedem lat temu, ustawa o publicznym transporcie zbiorowym. Ten wyjątkowo długi okres vacatio legis miał pozwolić gminom, powiatom i województwom na odpowiednie przygotowanie się do nowych zadań w komunikacji publicznej. Od stycznia 2018 r. po stronie samorządu znajdzie się nowe zadanie, tj. organizacja transportu publicznego oraz zapewnienie usług w komunikacji za pośrednictwem tzw. operatorów (czyli najprościej mówiąc – firm przewozowych). Rozporządzenie unijne w tej sprawie przewiduje kilka trybów wyłonienia takiego przewoźnika – poprzez typowy przetarg albo w ramach zamówienia „in house” (po polsku „w domu”), które pozwala na zlecenie konkretnej usługi bezprzetargowo spółce, w której samorząd ma tzw. pakiet kontrolny. I to właśnie ten drugi tryb był przyczyną zawiązania przez gminy naszego powiatu Beskidzkiego Związku Powiatowo-Gminnego, w skład którego wszedł także Powiat Bielski, będący właścicielem PKS-u.
Co to oznacza dla mieszkańców?
Radosław Ostałkiewicz: Nie odkryję Ameryki, jeżeli powiem, że mieszkańcy chyba najbardziej są zainteresowani dogodnymi połączeniami z Bielskiem-Białą czy Jasienicą, a także innymi gminami. Chodzi tu głównie o te osoby, które na co dzień tam pracują lub się uczą, a nie dysponują własnym środkiem lokomocji czy też są za młodzi na prawo jazdy. Z drugiej zaś strony gmina musi zapewniać w miarę rozwiniętą sieć połączeń wewnętrznych w jej granicach – przecież nasi rodzice, dziadkowie, a może i my sami, chcemy dostać się w miarę szybko do kościoła czy ośrodka zdrowia.
Radni i ja mieliśmy do wyboru dwie opcje – albo organizujemy jako gmina transport „na własną rękę”, ogłaszając wspomniany wcześniej przetarg, albo decydujemy się na współpracę „w grupie” ze sprawdzonymi partnerami, którzy solidarnie chcą stworzyć
dogodne przewozy pasażerskie. W pierwszym przypadku autobusy jeździłyby tylko w granicach gminnych, w drugim – po obszarze całego powiatu. Bez cienia wątpliwości zdecydowaliśmy się wspólnie na szerszy model i podjęliśmy decyzję o współpracy w zakresie komunikacji w ramach Beskidzkiego Związku Powiatowo-Gminnego (w jego skład oprócz Jaworza wchodzą Powiat Bielski i wszystkie jego gminy z wyjątkiem Czechowic-Dziedzic, które posiadają własne Przedsiębiorstwo Komunikacji Miejskiej).
Czym wobec tego jest wspomniany związek powiatowo-gminny?
Radosław Ostałkiewicz: To nowa formuła współpracy samorządowej w prawie polskim – do tej pory gminy mogły współpracować w ramach związku jedynie między sobą (bez powiatu), jednak od początku 2017 roku wprowadzono możliwość zakładania tzw. związków powiatowo-gminnych. Ich celem jest m.in. bardziej elastyczna i partnerska realizacja zadań wykraczających poza właściwość jednej miejscowości – a tego, że nasze autobusy kursują głównie poza Jaworze, nikomu chyba nie muszę mówić. Jeżeli chodzi o transport publiczny, od wielu lat współpracujemy w tym zakresie z innymi gminami powiatu bielskiego oraz samym powiatem, który kilka lat temu przejął od Skarbu Państwa 100% akcji PKS SA w Bielsku-Białej. Należy dodać, że do tej pory głównym decydentem był tutaj właśnie powiat, zaś pozostałe gminy jego swoistymi klientami. Utworzenie Beskidzkiego Związku Powiatowo-Gminnego oznacza w tym zakresie zmianę o 180 stopni i przekształcenie relacji „klient – dostawca” na realne partnerstwo w zarządzaniu transportem przez gminy w ramach nowo powstałej struktury. Również istotnie zmienią się zasady finansowania tego zadania – już nie dwustronne umowy między gminą a powiatem, ale solidarna odpowiedzialność wszystkich samorządów za pokrywanie kosztów komunikacji wymoże rzeczywiste partnerstwo w tym zakresie, a co jest z tym nierozłącznie związane – istotną poprawę jakości świadczonych usług oraz – mam nadzieję – rzeczywiste oszczędności.
Jak wygląda zatem to wspólne decydowanie?
Radosław Ostałkiewicz: W skład Zgromadzenia (czyli takiej rady międzygminnej) wchodzą z mocy prawa wójtowie, burmistrzowie oraz starosta, a także wskazani przez nich dodatkowi przedstawiciele. Jeżeli chodzi o naszą gminę, zdecydowałem, że drugim reprezentantem w Zgromadzeniu musi być któryś z radnych – dlatego też zaprosiłem do współpracy Przewodniczącego Rady Gminy Jaworze Pana Mieczysława Brzezickiego, który propozycję moją przyjął. Swoją drogą jest to jedyny radny rad gmin, który zasiada w tym ciele, za co mu zresztą dziękuję.
Za sprawy Związku i jego interesy odpowiada z kolei Zarząd (tj. organ wykonawczy – analogicznie jak w gminie wójt). W jego skład zgodnie ze statutem weszli wszyscy wójtowie, burmistrzowie oraz starosta, a także dodatkowy członek, który będzie pełnił funkcję dyrektora Biura Związku odpowiadającego za administrację oraz bieżące jego działania. W toku dyskusji nad składem organów Związku wójtowie Jasienicy – Janusz Pierzyna oraz Wilkowic – Mieczysław Rączka zaproponowali, abym objął funkcję przewodniczącego Zarządu (wiceprzewodniczącym został wójt Bestwiny – Artur Beniowski), na co pozostali członkowie jednomyślnie wyrazili zgodę. Do moich obowiązków należeć będzie głównie koordynowanie działań Związku, nadzór nad jego Biurem oraz reprezentacja Związku na zewnątrz. Muszę jednak zaznaczyć, że to zarząd jako całość będzie rozsądzał o kierunkach rozwoju Związku i podejmował kluczowe decyzje w sprawach dotyczących dalszej współpracy z PKS-em, do czego się względem pozostałych wójtów i burmistrzów zobowiązałem. Zresztą liczę na ich współpracę i radę.
Jakie wyzwania stoją przed Beskidzkim Związkiem Powiatowo-Gminnym?
Radosław Ostałkiewicz: Przed nami zawarcie umowy z przewoźnikiem, czyli z PKS-em, na świadczenie usług transportowych w poszczególnych gminach, jako że dotychczasowa umowa kończy się już w tym miesiącu. Należy zauważyć, że transport publiczny jest zasadniczo deficytową częścią działalności samorządu, gdyż nie wszystkie niezbędne do utrzymania linie są rentowne. To odróżnia w sposób zasadniczy sferę publiczną od działalności komercyjnej, gdzie zazwyczaj „busiki” kursują tam, gdzie jest dużo pasażerów, a omijają zakątki, w których na przystankach czeka jedna bądź dwie osoby. Dlatego nowa ustawa przewiduje dla przewoźnika publicznego tzw. rekompensatę, która stanowi zwrot udzielonych ulg (np. dla uczniów) oraz refundację kosztów na liniach deficytowych. Każdego roku dopłata ta oscyluje wokół 5 mln złotych, z czego na Jaworze przypada ok. 270 tysięcy złotych. Liczone jest to według tzw. wozokilometra na terenie gmin (bielskie kilometry pokrywa powiat) – w tym roku taki kilometr kosztuje nasz budżet 1,60 złotych, zaś łączna długość przewozów rocznie waha się na poziomie ok. 150 tys. wozokilometrów.
Ale Związek to nie tylko rozliczanie biletów i tachografów, to również inwestycje. Jeszcze w tym roku składamy wniosek do Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Śląskiego na zakup ok. dwudziestu autobusów o wartości blisko 26 mln złotych, z czego 85% dofinansuje Unia Europejska. Pozostałe 15% tej kwoty zostanie pokryte proporcjonalnie przez poszczególne gminy i powiat – nasz udział w tej inwestycji wyliczamy wstępnie na dwa lata łącznie na ok. 200 tysięcy złotych.
Ponadto wspólnie w ramach BZPG będziemy na bieżąco badać potrzeby komunikacyjne mieszkańców oraz analizować stan rentowności poszczególnych linii. Bez wątpienia pod lupę weźmiemy również funkcjonowanie PKS-u, który w przyszłości – jak deklaruje starosta – może stać się współwłasnością wszystkich związkowych gmin. Przed nami także dyskusja nad możliwością wprowadzenia darmowych przejazdów dla seniorów, co wiąże się jednak z dodatkowymi pieniędzmi, jakie trzeba będzie wydać na ten cel z budżetu gminy. Niewątpliwie jednak szczytem naszych marzeń jest doprowadzenie do sytuacji, w której PKS i firmy komunikacyjne z Bielska-Białej i Czechowic-Dziedzic mogłyby funkcjonować w oparciu o zasadę „jednego biletu” i wspólnej polityki cenowej. To jednak „piosenka przyszłości”, do której droga będzie pewnie długa i wyboista.
Wróćmy na jaworzański grunt i porozmawiajmy o inwestycjach gminnych, które zdominowały budżet Jaworza.
Radosław Ostałkiewicz: Ten rok jest niezwykle intensywny i powoli daje nam „do wiwatu”. Przede wszystkim kontynuujemy budowę pełnowymiarowej hali sportowej przy jeszcze-gimnazjum. Przypomnę, że pozyskaliśmy blisko 70% dofinansowania z Ministerstwa Sportu i Turystyki na to przedsięwzięcie, na które niektórzy z nas czekali ponad dekadę. Tym bardziej cieszy, że hala rośnie, jak na drożdżach, a widząc zawrotne tempo prac, liczę się ze sporą niespodzianką. To co pierwotnie planowaliśmy oddać do użytku w drugiej połowie 2018 roku, najprawdopodobniej będzie gotowe wiele miesięcy wcześniej. jeszcze w czerwcu hala będzie w stanie surowym zamkniętym – powoli kończymy prace na dachu oraz rozpoczynamy montowanie okien, na dniach staną ostatnie mury i zawiążemy wszystkie instalacje. Obserwując proces budowy hali – a jestem tam praktycznie raz w tygodniu – muszę stwierdzić, że praca ekip budowlanych jest na bardzo wysokim poziomie – nie tylko jeśli chodzi o tempo, ale przede wszystkim jakość robót i materiałów.
W tym samym czasie w sąsiedztwie urzędu Gminy powstaje budynek socjalny z salą spotkań gminnych – nazywamy go roboczo budynkiem „Pod harendą”, jako że przy tej ulicy on się znajduje. Fundamenty są już wylane, a do końca roku obiekt powinien być już gotowy do końcowych odbiorów. Wspomnę, że część środków na tę inwestycję pozyskaliśmy z Banku Gospodarstwa Krajowego w ramach programu budownictwa socjalnego. Kolejnym ważnym zadaniem jest modernizacja drogi powiatowej Bielsko-Biała-Świętoszówka (czyli naszej cieszyńskiej) na długości blisko 3 km pomiędzy gminami: Jaworze i Jasienica oraz budowa ronda przy „Cholewiku”. Należy jednak wyraźnie podkreślić, że chociaż Jaworze dofinansowuje tę inwestycję w wysokości 1,3 mln złotych, to nie ma na nią niestety bezpośredniego wpływu, gdyż jest to inwestycja realizowana przez Zarząd Dróg Powiatowych w Bielsku-Białej. Na bieżąco jednak jesteśmy w kontakcie ze służbami starostwa i monitorujemy przebieg robót w tym ważnym punkcie naszej gminy. Przedsięwzięcie to planowo powinno zakończyć się we wrześniu tego roku – w tym miejscu jedyne, co mogę zrobić, to przeprosić pieszych za utrudnienia w ruchu, zaś prowadzących za korki i prosić ich jeszcze o cierpliwość, która później – jak sądzę – zostanie wynagrodzona znacznie większym komfortem korzystania z samej drogi jak i chodników.
Mówiąc o inwestycjach drogowych, nie sposób nie wspomnieć o modernizacji dróg lokalnych. W tym roku zaplanowaliśmy remont nawierzchni ul. Kolonia Dolna (na odcinku od ulicy Średniej do Irysów), który powinien zakończyć się wczesnym latem, wykonanie nakładki asfaltowej na ul. Magnolii, a także urządzenie wjazdu do Przedszkola Nr 2 oraz połączenie go z granicą z Bielskiem chodnikiem od strony północnej. Na koniec pozostaje także remont ul. cyprysowej wzdłuż potoku, której stan uległ w zeszłym roku całkowitej dewastacji. W wakacje czeka nas także modernizacja ul. Widok na odcinku gminnym w ramach oszczędności poprzetargowych.
I jeszcze jedna ważna inwestycja niezwiązana z drogami, ale tym razem z wypoczynkiem, a chodzi o drugi etap budowy parku wypoczynkowo-rekreacyjnego na „Starym Basenie”.
Radosław Ostałkiewicz: Udało się mi w tym roku podpisać umowę z Zarządem Województwa Śląskiego na sfinansowanie drugiego etapu tej inwestycji ze środków Europejskiego Funduszu Rolnego w ramach Lokalnej Grupy Działania „Ziemia Bielska”. Docelowo w tym roku powstanie tam plac zabaw dla dzieci, wykonamy wjazd z ulicy Słonecznej i parking dla rowerów, a także drobną infrastrukturę towarzyszącą. Koszt inwestycji nie powinien przekroczyć 150 tys. zł. Poza tym zostanie dokończona murawa boiska, która w pewnym momencie była tematem nieco kontrowersyjnym. chociaż okazało się, że prace były wykonane zgodnie z projektem i sztuką budowlaną, doszliśmy do wniosku, że najlepszym wyjściem w przypadku obiektu tak intensywnie użytkowanego będzie położenie sztucznej murawy. Pamiętajmy jednak, że boisko to jest ogólnodostępne i było intensywnie wykorzystywane. Nie posiada ono także systemu nawadniania, stąd też niektórym mogło się wydawać, że coś może być nie tak. Ale gdybyśmy wpuścili na nasz domowy trawnik kilkadziesiąt osób dziennie i dali im piłkę czy inny sprzęt sportowy, to nasz ogród raczej by nie wygrał „konkursu na najlepsze podwórko na wsi”. Niemniej decyzja o zmianie murawy na sztuczną powinna nas wszystkich zadowolić i pogodzić.
Skoro już jesteśmy przy tematach związanych ze sportem, warto kilka słów powiedzieć o GKS Czarni Jaworze.
Radosław Ostałkiewicz: Poruszyła Pani temat bliski mojemu sercu. Gminny Klub Sportowy „Czarni Jaworze” to niekwestionowany król bielskiej A-Klasy w tym sezonie, który na pięć spotkań przed końcem kolejki zapewnił sobie historyczny awans do „Okręgówki”. Pamiętamy dobrze ubiegły rok, gdy rzutem na taśmę zwycięstwo odebrała nam drużyna z Wilkowic. W zeszłym roku awans taki byłby szczęściem, w tym roku jest to owoc solidnej pracy trenera i zawodników. Przypomnę tylko, że w zeszłym roku naszemu awansowi stanął na przeszkodzie tylko jeden punkt. Ten wielki sukces to zarazem wielkie wyzwanie, a mianowicie utrzymanie się w lidze okręgowej w kolejnym sezonie. Pamiętamy, gdy ucieszeni awansem w 2014 roku, musieliśmy przełknąć łzy goryczy, gdy rok później wracaliśmy do A-Klasy. Tym razem – wierzę w to mocno – będzie inaczej, tym bardziej, że forma drużyny jest bardzo wysoka, a ambicje i możliwości zawodników jeszcze większe. Korzystając z tej okazji, chciałbym złożyć wielkie gratulacje wspaniałym „Czarnym” – wszystkim grającym w tym sezonie zawodnikom oraz ich trenerowi – Panu Tomaszowi Dulebie. Słowa podzięki należą się także osobom pracującym na rzecz tej organizacji – członkom zarządu, ich rodzinom oraz wszystkim, z którymi znamy się z widowni na „Koralowej Arenie”. Dziękuję.
Należy w tym miejscu także podkreślić, że poza chłopakami wchodzącymi w skład podstawowej Jedenastki w Klubie jest zrzeszona ponad setka dzieciaków i młodych ludzi, trenujących od 5 roku życia po sekcję juniorów. Jest także wspaniała drużyna Rezerw, która prawie otarła się o awans do A-Klasy, co byłoby chyba ponad moje siły…
Patrząc na to, można powiedzieć, że GKS „Czarni Jaworze” to wielkie przedsięwzięcie, które kosztuje mnóstwo pracy i trudu ze strony bezimiennych rodziców i działaczy „Czarnych”, pracujących najczęściej społecznie na rzecz dzieci i młodzieży. Im także należą się wielkie słowa uznania.
Już dzisiaj pragnę zaprosić wszystkich Państwa na sobotę – 17 czerwca na „Koralową Arenę” w Jaworzu, gdzie odbędzie się II Rodzinny Piknik Sportowy, a także rozegrany zostanie mecz finałowy w A-Klasie z drużyną z Czechowic -Dziedzic. To będzie zaległa, zeszłoroczna feta, jakiej Jaworze nie widziało…
Na koniec oferta specjalna tym razem dla seniorów, a chodzi o Uniwersytet Trzeciego Wieku (UTW) w Jaworzu.
Radosław Ostałkiewicz: Ten pomysł dojrzewał w mojej głowie już kilka dobrych lat, gdyż dostrzegam potrzebę organizacji jakiejś formy zajęć dla osób najstarszych w naszej gminie. Stąd też rozpoczynając swoje urzędowanie, zasygnalizowałem pomysł otwarcia takiego uniwersytetu w tej kadencji. Dzisiaj słowo staje się ciałem – z UTW ruszamy w kolejnym roku akademickim – w październiku 2017 roku. Na razie w planach mamy spotkania raz w miesiącu na różnego rodzaju wykładach organizowanych przy współpracy z jedną z wyższych uczelni z naszego regionu, z którą chcielibyśmy podpisać stosowną umowę.
W ramach UTW chcemy organizować zajęcia będące odpowiedzią na realne zapotrzebowanie osób starszych – naszych studentów. Dlatego też przed inauguracją roku akademickiego 2017/2018 będziemy szeroko informować o naborze do uniwersytetu, który w naszych planach ma stać się prawdziwą uczelnią – jej słuchacze będą mieli indeksy, będą uczestniczyć w wybranych zajęciach prowadzonych przez pracowników naukowych. Samorząd jak najbardziej będzie wspierał tę inicjatywę, ponieważ uważamy, że jest ona ważna dla aktywizacji i integracji seniorów.
Czy już wiadomo, gdzie będą odbywały się zajęcia?
Radosław Ostałkiewicz: Jeszcze nie mamy skonkretyzowanego czy stałego miejsca. To oczywiście będzie zależało od rodzaju zajęć – jeżeli będą to zajęcia ruchowe, to najlepszym miejscem będzie hala sportowa; w przypadku warsztatów czy wykładów najbardziej odpowiednia będzie sala sesyjna budynku „Pod Goruszką” czy nowo powstająca sala spotkań w budynku „Pod Harendą”; natomiast w przypadku zajęć komputerowych, będziemy współpracowali z jaworzańskimi szkołami.
Chcemy, by forma spotkań w ramach UTW była na tyle różnorodna, aby każdy znalazł coś dla siebie. Będziemy pobierali symboliczne opłaty od studentów, które będą przeznaczone na drobny poczęstunek podczas zajęć, zaś współpraca z fundacją będzie odbywała się na zasadach grantu gminnego, którego koszt będzie się wahać w granicach 6-7 tys. złotych na semestr. Główne koszty z pewnością będą przeznaczone na wynagrodzenie dla wykładowców, bowiem chcemy, aby zajęcia prowadziły
osoby z przygotowaniem akademickim.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała: Agata Jędrysko