W związku z pojawiającymi się w mediach informacjami na temat mojego stanowiska odnośnie do projektu pn. „Rewitalizacja linii kolejowej nr 190 na odcinku Skoczów – Bielsko-Biała jako niezbędny element połączenia Śląska Cieszyńskiego z centralną częścią województwa” informuję, że nie mówię „nie” rewitalizacji tej linii, nie zgadzam się tylko z pomysłem, by sfinansować jej rezurekcję ze środków samorządów gminnych i powiatowych – tym bardziej, że to zadanie regionalne i państwowe przecież.
Ale mam kilka ale… Oto one:
- W interpelacji Posła na Sejm RP Przemysława Koperskiego czytamy o tym problemie, a odpowiedź na nią przynosi bardziej szczegółowe informacje. Ministerstwo wskazuje, że nie planuje tej inwestycji w bieżącej perspektywie finansowej, jak również zadanie to nie zostało ujęte w Krajowym Programie Kolejowym do 2023 roku.
- Ministerstwo rozważa ten temat w kolejnej perspektywie (2021-2027), wskazując jednocześnie, że samorząd województwa śląskiego przyznał temu zadaniu niski priorytet, co oznacza, że zadanie to winno być finansowane z poziomu krajowego (nie lokalnego!!!), a nie w ramach środków Regionalnego Programu Operacyjnego. W opinii ministerstwa zadanie to ma jednak bardziej charakter regionalny.
- Ministerstwo wskazuje, że programem dedykowanym temu zadaniu może być „Kolej Plus”, który to program będzie realizowany przez PKP, a samorząd terytorialny (moim zdaniem szczebla wojewódzkiego lub metropolitalnego) będzie mógł aplikować o środki finansowe na wkład własny 15%.
- Na zadane w interpelacji pytanie ministerstwo oszacowało koszt realizacji tego zadania na 217 mln złotych netto, co oznacza że ponad 30 mln złotych musi wyasygnować strona samorządowa.
- Przed nami perspektywa finansowa 2021-2027, która przyniosła dzisiaj niebotyczny budżet unijny – dlaczego więc nie poczekać? Może znajdą się środki na to bez potrzeby angażowania biedniejszych samorządów, które mają ważniejsze potrzeby do realizacji od kolei żelaznych.
- W odpowiedzi na Pana interpelację marszałek Jakub Chełstowski odpowiedział w tym względzie: „Panujący stan epidemii oraz związane z tym pojawienie się wielu niewiadomych dotyczących kierunku, w którym rozwinie się sytuacja, nie pozwala na składanie deklaracji, co do przyszłego finansowania inwestycji w zakresie infrastruktury kolejowej. Główną przyczyną takiego stanu rzeczy jest niepewność co do wysokości zasadniczego źródła przychodów finansowych województwa, uzyskanych z udziału w podatku dochodowym od osób fizycznych i prawnych. Nie mając zabezpieczonych wymaganych środków finansowych, zaciąganie zobowiązań na rzecz nowych zadań jest działaniem nieodpowiedzialnym. Uwzględniając powyższą okoliczność, informuję, że Zarząd Województwa nie podejmie starań o włączenie linii kolejowej nr 190 do Programu Kolej+”. Skoro zamożne województwo śląskie nie ma na to funduszy, proszę nie oczekiwać od małego Jaworza (7,5 tys. mieszkańców, 42 mln budżetu, 1 km trakcji w swoich granicach, tj. 0,5% całej linii – w dodatku bez dworca), że postrzegamy tę sytuację odmiennie.
- Przeanalizowałem koszty realizacji podobnego przedsięwzięcia w ramach zadania „„Rewitalizacja linii kolejowych nr 694/157/190/191 Bronów – Bieniowiec – Skoczów – Goleszów – Cieszyn / Wisła Głębce” – okazało się, że ogłoszony przez PKP PLK w połowie stycznia 2018 przetarg na kwotę ok. 350 mln zł zakończył się koniecznością dołożenia dodatkowych środków w wysokości ponad 30% pierwotnej sumy. Jaką mamy pewność, że w tym przypadku nie będzie inaczej… Dodatkowa suma obciąży naszą gminę.
- Inna sprawa to ustawa o publicznym transporcie zbiorowym w kontekście utrzymania trwałości projektu. Organizatorem przewozów kolejowych jest w naszym regionie samorząd województwa, a operatorem spółka Koleje Śląskie. Jak zawsze decyduje rentowność linii o jej funkcjonowaniu i finansowaniu – podobnie jak w komunikacji autobusowej. Stąd całkiem realna jest przyszła dopłata Jaworza do tzw. wozokilometrów, jeżeli wpływy z niej nie pokrywałyby kosztów.
- No i kilka faktów, które są takie:
- długość linii po Jaworzu to zaledwie JEDEN kilometr, który biegnie po obrysie północno-wschodniej granicy z miastem,
- odległość od dotychczasowego dworca do centrum Jaworza to najczęściej ponad 3 kilometry plus,
- tory po jaworzańskiej stronie biegną mniej więcej od sklepu Netto (nieco za ul. Niecałą na wschód) do ul. Dziewanny – Darniowej w Wapienicy,
- dworzec Jaworze-Jasienica zlokalizowany jest na terenie gminy Jasienica, co oznacza, że wbrew nazwie nie leży na terenie Jaworza,
- odległość od pawilonu Netto do dworca Jaworze-Jasienica (gdzie zaplanowano przystanek w Jaworzu) to jakieś 900 metrów (nawet średnia odległość między przystankami Trójmiejskiej SKM to jakieś 1,7 km), zaś od Dziewanny do dworca w Wapienicy to ok. 1,4 km,
- konieczne byłyby dodatkowe wielomilionowe nakłady inwestycyjne na wykonanie przystanku w Jaworzu, w tym nowych obiektów typu: peron, dworzec, droga dojazdowa parking itp. – może nawet w identycznej kwocie.

- Zatem na chwilę obecną nie widzę możliwości włączenia się Jaworza w finansowanie tego projektu, ponieważ:
- Jaworza na to nie stać (zaproponowany udział w finansowaniu to kwota ok. 2,3-3,6 mln złotych, czyli nawet 14% wkładu własnego, a przy okazji to wydatek rzędu 5,5-7,5% rocznego naszego budżetu),
- udział w projekcie wymagałby zwiększenia zadłużenia gminy, a od wielu lat prowadzimy działania na rzecz zmniejszania poziomu długu publicznego,
- koronawirus powoduje niesamowite znaki zapytania, jeśli chodzi o finanse gminne – na to m.in. uwagę zwracał marszałek województwa,
- dzisiejsze centrum życia gminy jest gdzie indziej – daleko poza linią kolejową (odległość linii kolejowej od naszego centrum życia to nawet grubo ponad 3 km, a nawet 7 w przypadku południowej jej części).

Źródło: https://www.bazakolejowa.pl/index.php?dzial=d29&id=169
- Zadania w zakresie transportu kolejowego leżą w gestii regionu albo państwa, a nie gminy. Zgodnie z zasadą pomocniczości (subsydiarności) i decentralizacji władzy w państwie to nie mniejszy ma pomagać większemu, ale większy mniejszemu. Dlatego też jest to sprzeczne z istotą samorządu. Poza tym zadaniem własnym gminy jest zaspokajanie potrzeb wspólnoty lokalnej, a tutaj jakoś tego nie widzę. Od siedemnastu lat, kiedy to pracuję w Jaworzu, nie spotkałem się z jakoś bardziej wyartykułowanymi potrzebami w tym zakresie.
- Przez ostatnie lata zaangażowaliśmy się w ratowanie bielskiego PKS-u, świadczącego już wkrótce swoje usług jako Komunikacja Beskidzka, bo to interesuje mieszkańców. Może również dlatego, że na terenie naszej gminy nie ma ani jednego dworca kolejowego, a lokalizacja jakiegokolwiek nowego przystanku na linii w Jaworzu to wydatek kilku milionów złotych (budynek, parkingi, drogi dojazdowe, wywłaszczenia itp.), który stałby pewnie po stronie gminy, bo nie byłby objęty projektem.
- Nie znajduję żadnego uzasadnienia w finansowaniu przez gminy zadań, które należą do jednostek wyższego rzędu, nie odmawiając racji istnienia tej linii (zresztą i tak zweryfikuje to popyt mieszkańców i turystów na jej usługi).
- Zatem reasumując, rewitalizacja linii Bielsko-Skoczów w mojej opinii to zadanie raczej dla województwa niż dla gminy, gdyż kolej ma charakter regionalny, a nie lokalny … no i nie ma żadnej pewności, że jakikolwiek pociąg tędy pojedzie albo że nie zejdzie z trasy, gdy okaże się, że jest nierentowna.
Stąd moje obawy i postawa w tym zakresie. Nie mówię „nie, bo nie”, ale biorąc pod uwagę nasze możliwości i potrzeby tutaj w Jaworzu oraz wyżej przytoczone argumenty, nie jest to w żaden sposób uzasadnione, by współfinansować z naszych podatków i kosztem innych inwestycji to przedsięwzięcie. Przynajmniej nie dzisiaj. Poczekajmy na kolejną perspektywę finansową…

Źródło: https://www.atlaskolejowy.net/infra/?id=linia&kraj=pl&poz=205

_____
Zdjęcie: R. Kazimierowicz, https://kolejcieszyn.pl/190.php?s=jjasienica