Nasze drogie śmieci…

Wraz z początkiem roku całe Jaworze zelektryzowała wiadomość o skokowym wzroście stawki opłaty śmieciowej pobieranej przez gminę. Doskonale umiem sobie wyobrazić Państwa zaskoczenie, gdy odebraliście tę informację, gdyż dotyka to nas wszystkich i istotnie wpływa na nasze comiesięczne wydatki – szczególnie że towarzyszy temu także wzrost taryfy za prąd (nowa opłata mocowa), wprowadzenie podatku cukrowego czy zmiany związane z ostateczną likwidacją OFE itp., nie mówiąc o inflacji, która powoduje wzrost cen towarów codziennego użytku i żywności czy też usług, z których na co dzień korzystamy. Dobra wiadomość (chociaż nie wiem, czy nas to uspokoi) jest taka, że jako samorząd zdecydowaliśmy się zamrozić wszystkie stawki podatków lokalnych, przede wszystkim podatku od nieruchomości, który co roku przychodzi nam płacić.

  • Stawka za wywóz śmieci w Jaworzu wzrosła z 23 do 30 złotych, podczas gdy jeszcze początkiem tego roku pobierana była w wysokości 15 złotych. Wzrost ten był całkowicie niezależny od działań samorządu gminy, a wpływ na to miały trendy zachodzące w całej Polsce, co było spowodowane przede wszystkim zmianami w polityce makroekonomicznej, systemie prawnym oraz tendencjami rynku producentów i konsumentów.
  • Dziura „śmieciowa” w gminie wyniosła prawie milion złotych i blisko tysiąc mieszkańców. Gmina nie zarabia na śmieciach, bo gmina to nie wójt i radni, ale sami mieszkańcy. Gmina nie ma innych pieniędzy niż te, które otrzymuje z podatków i opłat pobieranych od jaworzan. Zresztą tak samo się to ma z naszym państwem.
  • Liczę na wprowadzenie tzw. rozszerzonej odpowiedzialności producenckiej, kiedy to w naszym kraju koszty śmieci ponosić będą nie tylko konsumenci, ale przede wszystkim ci, którzy je produkują. Może kiedyś i u nas (tak jak to jest za naszą zachodnią granicą) powstaną recyklomaty na wzór kaucji pobieranej w czasach słusznie minionych.
  • Ale mam dla Was także dobrą wiadomość, a mianowicie taką, że gmina końcem 2020 roku nabyła wreszcie nieruchomość w Jaworzu, którą zamierza przeznaczyć na lokalizację PSZOK-u – do tej pory to właśnie brak odpowiedniej parceli z dala od gęstej zabudowy utrudniał nam uruchomienie tego punktu. O postępach w tej sprawie będę na bieżąco Państwa informował.
  • Poniżej prezentuję suche fakty i liczby, które popieram odpowiednimi dokumentami. Reszta to już tylko własne interpretacje i wnioski, które można w oparciu o nie formułować. Chciałbym, by rzeczywistość wyglądała inaczej, ale tak niestety nie jest. Może w przyszłości się to zmieni…

Wzrastające koszty gospodarki odpadami, co stało się powszechnym zjawiskiem w całej Polsce, dramatycznie wpłynęły na kondycję i wydajność budżetu naszej gminy, a co za tym idzie jego stabilność i zachowanie wskaźników wynikających z ustawy o finansach publicznych. Wpływ na to miało szereg czynników, które były od samorządu gminy całkowicie niezależne i zaskoczyły nas w równym stopniu co Państwa. Przede wszystkim znowelizowana została „ustawa śmieciowa”, która totalnie zmieniła podejście do segregacji. To nie był wymysł gminy, żeby wprowadzić nowe frakcje przy jednoczesnej likwidacji podziału na odpady „suche” i „mokre”, ale wymogły to na nas nowe przepisy prawne. Poza tym zmieniły się zasady rozliczania z firmą, która wywozi śmieci – do tej pory płaciliśmy ryczałtową stawkę niezależnie od tego, ile śmieci „powędrowało” na wysypisko, podczas gdy już od zeszłego roku rozliczamy się za każdą tonę wywiezionych odpadów i cena jest w każdym miesiącu inna: rzadziej mniejsza niż większa.

Kto za to więc płaci? Powiem wprost: płacimy za to wszystko sami, bo gmina – poza pieniędzmi, które otrzymuje w różnych formach od mieszkańców oraz subwencji na oświatę w zasadzie nie ma swoich pieniędzy. Wszystko, co mamy, to przecież nasze podatki – te lokalne, jak i te wpłacane do budżetu państwa… To właśnie za nie utrzymujemy obiekty sportowe, rekreacyjne i kulturowe, budujemy i remontujemy drogi i odśnieżamy je zimą, oświetlamy nocą drogi i rozbudowujemy oświetlenie uliczne, urządzamy imprezy i dbamy o przestrzeń publiczną, dopłacamy do komunikacji publicznej, utrzymujemy budynki użyteczności publicznej, a także finansujemy przedszkola (również te prywatne i leżące poza gminą, a do których chodzą jaworzańskie dzieci), biblioteki i zajęcia pozaszkolne uczniów, sprzątamy padłe zwierzęta, dotujemy schroniska dla zwierząt, noclegownie dla bezdomnych oraz izbę wytrzeźwień, świadczymy pomoc społeczną, wspieramy osoby niepełnosprawne czy wreszcie wykonujemy wiele, wiele innych zadań, które zaspakajają potrzeby naszych mieszkańców

Końcem 2020 roku otworzyliśmy przetarg na wywóz śmieci (o tym jeszcze będzie mowa), który miał wyłonić firmę odbierającą śmieci z poszczególnych posesji. Tutaj należy zaznaczyć, że ten przetarg to nawet nie połowa kosztów, które ponosimy jako gmina, gdyż dochodzi do tego m.in. góra pieniędzy, które zostawiamy na wysypisku, bo jak Państwo się orientujecie kosztuje nas nie tylko wywóz, który realizuje Operatus, ale i składowanie śmieci. Tak, płacimy także Zakładowi Gospodarki Odpadami w Bielsku-Białej za to, że możemy pozostawić tam nasze śmieci – i to wcale niemało…

Fakty są takie, że od marca ubiegłego roku powinniśmy za śmieci płacić co najmniej 25-27 złotych za osobę, jednakże w związku z wybuchem pandemii wspólnie z radnymi zdecydowaliśmy, że utrzymamy stawkę 15 złotych od mieszkańca. Niestety w połowie roku okazało się, że ilość odpadów, które zbieraliśmy generuje taką lawinę kosztów, że nie poradzimy sobie z tym finansowo. Wiadomo, że z pustego nawet Salomon nie naleje, a ewentualne utrzymanie stawki na dotychczasowym poziomie będzie wiązać się z koniecznością rezygnacji z jakichś inwestycji, obcięcia budżetu na kulturę, sport i oświatę albo co gorsza na wydatki związane z oświetleniem ulic i placów, odśnieżaniem albo utrzymywaniem kursów autobusów. Dla większości z nas byłoby to nie do zaakceptowania. Stąd też w połowie roku zapadła trudna i ciężka decyzja, by podnieść wysokość opłaty śmieciowej do 23 złotych za mieszkańca (gdyby nie kryzys już od marca stawka wynosiłaby 25 złotych).

Poniżej przedstawiam analizy gospodarki śmieciowej od 2014 do połowy 2020 roku.

Jak już pisałem, początkowo myśleliśmy, że uda się tego uniknąć i będziemy mogli ulżyć portfelom naszych mieszkańców – tym bardziej, że spotkały nas wydarzenia, jakich nie przewidywaliśmy. Niestety na dłuższą metę było to niemożliwe – raz z powodu luki w gospodarce śmieciowej, która ostatecznie sięgnęła ponad miliona złotych, a dwa – w związku z przepisami, które przewidują tzw. bilansowania się gospodarki śmieciowej, czyli pokrywanie jej kosztów z otrzymywanych opłat, a nie pieniędzy, które mogłyby być przeznaczone na inny cel. Mówiąc prościej, ustawa sejmowa nałożyła na samorządy obowiązek samofinansowania się systemu odbioru odpadów, co z jednej strony oznacza, że gmina ani nie może zarabiać na opłatach za odbiór odpadów, ani nie może do tego systemu dopłacać z innych środków budżetowych, a całość opłat zbieranych przez gminę ma finansować wyłącznie i w pełni koszty funkcjonowania tego systemu.

Dlaczego zatem koszty odbioru śmieci tak drastycznie podrożały? Składa się na to wiele faktów i przesłanek, które jak wcześniej podkreślałem, były od naszej gminy całkowicie niezależne i jako samorząd nie mieliśmy na to praktycznie żadnego wpływu – podobnie zresztą jak blisko trzy tysiące innych gmin w Polsce. Trzeba też powiedzieć, że podejmując decyzję o stawce opłaty śmieciowej, ani wójt, ani radni nie biorą jej z przysłowiowego sufitu, ale kierują się po prostu rachunkiem ekonomicznym oraz względami społecznymi.

Gmina nie zarabia i nie może zarabiać na śmieciach, gdyż odpowiada tylko za organizację systemu, tj. odbiór odpadów spod bramki i zawiezienie ich na wysypisko, co oznacza, że nie sprzedajemy ich do utylizacji czy na recykling, ale wręcz przeciwnie – płacimy za to, by się ich pozbyć. Taka do tej pory jest filozofia polskiego systemu śmieciowego, ustalonego nie tutaj na dole, ale w Warszawie i nie można z tym w chwili obecnej w żaden sposób dyskutować. To dotyczy całego kraju. Ale po kolei.

Cena za wywóz śmieci zależy od następujących czynników:

  1. ilości śmieci wytworzonych „u źródła”, tj. przez ich „producenta”, czyli przez nas samych;
  2. kosztów odbioru śmieci w naszych domostwach, które zależą tak od ich ilości, jak i od wykonywanych przez firmę odbiorową kursów – im więcej segregowania, tym więcej jazdy po gminie (tutaj raz jeszcze podkreślę – ilość frakcji, na które segregujemy śmieci, nie wymyśliła sobie gmina, ale wynika to z ustawy i woli naszych parlamentarzystów oraz odpowiednich przepisów wykonawczych ministerstwa środowiska);
  3. kosztów składowania śmieci na wysypisku w Lipniku, w Bielsku-Białej, gdzie trafiają wszystkie odpady z Jaworza, a które ustala firma Zakład Gospodarki Odpadami w Bielsku-Białej (zresztą jeszcze do niedawna nie mieliśmy wyboru, na jakie wysypisko trafią nasze śmieci, gdyż wynikało to z uchwał sejmiku województwa) – i tak np. w 2020 roku cena papieru i tektury oraz opakowań z tych surowców wzrosła z 15 złotych za tonę do 70 złotych (wzrost o 366%), a wielkie gabaryty w 2019 kosztowały nas 324 zł za tonę, a w 2020 – już 540 złotych (cennik dostępny poniżej);
  4. nowych zasad segregacji i słabej jej jakości – obrazowo mówiąc, jeżeli w jakiejś frakcji, np. „papierowej” znajdą się inne odpady, bo ktoś coś podrzucił albo źle zasegregował, to na wysypisku zapłacimy cenę wyższą, jak gdybyśmy oddali odpady zmieszane, co nie tak rzadko się zdarza;
  5. wysokości tzw. „opłaty marszałkowskiej”, tj. specjalnej opłaty środowiskowej ustalanej przez ministra środowiska, która jest swoistą karą za pozostawienie odpadów na składowisku, a nie ich ponownym wykorzystaniu w gospodarce, np. recyklingu, biogazowaniu czy spaleniu. Tutaj należy zaznaczyć, że ich wysokość za poszczególne frakcje jest różna i sięga dzisiaj nawet ok. 300 złotych za tonę, podczas gdy do końca 2017 roku było to 24,15 zł/t, w 2018 – 140 zł/t, w 2019 – 170 zł/t, w 2020 – 270 zł/t, a w 2021 – nawet 301,84 zł za tonę;
  6. wzrostu kosztów pracy związanych z podnoszeniem pensji minimalnej – dla przypomnienia w 2017 roku minimalne wynagrodzenie wynosiło 2.000 złotych, w 2018 – 2.100 zł, w 2019 – 2.250 zł, w 2020 – 2.600 zł, a w tym roku będzie to już 2.800 złotych. Ta dynamika nie pozostaje bez wpływu na koszty ponoszone tak przez firmę odbierającą, jak i samo wysypisko, co przekłada się na oferowane przez nich ceny gminie;
  7. podwyżki cen energii i paliw, który dotyka całą branżę śmieciową na każdym odcinku cyklu odbioru i zagospodarowywania odpadów, a także wzrastającej inflacji, z którą znowu przyszło się naszej gospodarce mierzyć – dotyczy to i wysypiska, i firmy zbierającej śmieci,
  8. kryzysu i zachwiań na krajowym i globalnym rynku surowców wtórnych, który odczuwa światowy wzrost, by nie powiedzieć zalew, produkowanymi przez nas odpadami, a które potem po prostu trudno przetworzyć. Dotyka to w zasadzie już wszystkich frakcji – zarówno papieru (w 2019 r. papiernie i zakłady przetwarzające makulaturę płaciły jeszcze ok. 250 zł za tonę papieru i tektury, dzisiaj nie rzadko już odbierają taką ilość, ale za dopłatą w takiej wysokości), jak i folii, tworzyw sztucznych czy opon;
  9. zaostrzenia wymagań dotyczących odpadów selektywnie zebranych – wiąże się to z koniecznością spełnienia wymogów UE, co do poziomu odzysku odpadów (50%). Restrykcyjne kryteria mogą stwarzać konieczność dodatkowego podczyszczania odpadów w sortowniach oraz powodować wzrost kosztów funkcjonowania instalacji przetwarzania odpadów komunalnych, a także nakładanie na gminy kar finansowych za nieosiągnięcie określonych w prawie progów;
  10. dziury osobowej w deklaracjach, tj. zaniżonej rzeczywistej liczby mieszkańców, którzy płacą za śmieci, co może wynikać np. z faktu, że część osób mieszka poza miejscem zameldowania albo z zatajania informacji przekazywanych do urzędu;
  11. braku tzw. rozszerzonej odpowiedzialności producenta, chociażby za opakowania, w które wkłada się kupowane przez nas produkty, np. pasty do zębów w kartonowych pudełkach zawiniętych w folię, książki dostarczane z księgarni internetowych obwinięte folią bąbelkową i tekturą zabezpieczoną taśmą klejącą albo plastikową, nie mówiąc już o pakowaniu prezentów nie tylko ozdobny papier czy świąteczną torebkę, ale trociny, plastikowe sprężynki czy inne „badziewie”, które zaraz po odpakowaniu wyrzucimy. Dzisiaj za śmieci płaci tylko konsument, a nie producent czy sprzedawca.

To wszystko sprawia, że koszty gospodarki odpadami w całej Polsce rosną na taką skalę, jakiej jeszcze dotąd nie widzieliśmy, a jednocześnie drenują nasze portfele. Nie wiemy jednak, jak na to wszystko wpłynie pandemia koronawirusa, chociaż wiosną i latem 2020 roku (przy okazji lockdownu) zaobserwowaliśmy wzmożone sprzątanie piwnic i strychów, remontowanie mieszkań czy czyszczenie ogrodów i domków gospodarczych. I w związku z faktem, że obowiązujący od 2013 roku system śmieciowy w Polsce jest solidarny, koszty takich działań jednakowo obciążają wszystkich mieszkańców gmin jak Polska długa i szeroka.

Jak to wygląda w Jaworzu?

Przede wszystkim możemy zaobserwować – również na naszym podwórku – wzrastającą konsumpcję dóbr codziennego użytku czy żywności, której niechcianym efektem jest mimo wszystko rosnąca ilość odpadów w naszych gospodarstwach domowych. Zerknijmy, jak to wyglądało u nas na przestrzeni lat – kiedyś (w październiku 2017 roku) opublikowałem taki obrazek (zobacz poniżej). Dzisiaj musiałby być uzupełniony. I tak:

  • w 2014 roku zebraliśmy 2.633,40 ton, co w przeliczeniu na 1 mieszkańca daje ok. 370 kg,
  • w 2019 roku – 3.482,08 ton co w przeliczeniu na jednego mieszkańca daje ok. 475 kg,
  • w 2020 roku zebraliśmy ok. 3.700 ton, czyli każdy z nas wyprodukował ponad pół tony (508 kg) śmieci w ciągu całego roku.

Krótko mówiąc, więcej śmieci to w prostym równaniu większe opłaty – tym bardziej, że w naszej gminie nie ma większych ograniczeń, jeżeli chodzi o ilość oddawanych śmieci, co chociażby wynika z braku Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych (PSZOK), o czym jeszcze niżej będzie mowa, gdyż tutaj mam optymistyczne informacje.

Podkreślić należy, że mieszkańcy uiszczają stałą opłatę, która jest niezależna od ilości oddanych śmieci. Rezultat jest taki, że tylko w 2020 roku koszt odbioru, transportu i utylizacji odpadów wyniósł ok 2,5 mln złotych, podczas gdy wpłaty od mieszkańców zamknęły się kwotą zł 1,67 mln złotych. Oznacza to, że z innych środków budżetu Jaworza musieliśmy wyasygnować ok. 0,85 miliona złotych, aby zapłacić wszystkie faktury (podkreślić trzeba, że na ten cel nie wolno nam zaciągnąć jakiegokolwiek kredytu). Te pieniądze przesunęliśmy z innych źródeł, np. inwestycji drogowych czy zajęć pozalekcyjnych itp. W roku pandemicznym było to jeszcze możliwe, ale czy w normalnej sytuacji rodzice naszych dzieci by się na to zgodzili? Wątpię.

Raz jeszcze przypomnę, że wszystkie środki, którymi dysponuje gmina, to nie jakieś pieniądze z nieba, ale nasze podatki, które bezpośrednio lub pośrednio wpłacamy do budżetu. Tutaj przywołam cytat z Margaret Thatcher: „Nie ma czegoś takiego jak publiczne pieniądze. Jeśli rząd mówi, że komuś coś da, to znaczy, że zabierze tobie, bo rząd nie ma żadnych własnych pieniędzy”.

Obraz może zawierać: 1 osoba, tekst „BEZUZYTECZNA.PL "Nie ma czegoś takiego jak publiczne. pieniądze. Jeżeli rząd mówi, że komuś coś 'da', to znaczy, że zabierze tobie, bo rząd nie ma ma żadnych własnych. pieniędzy."- Margaret Thatcher”

„Znikająca” liczba domowników to kolejny problem, z którym musimy się mierzyć w urzędzie, a który istotnie wpływa na sytuację finansową dla wszystkich pozostałych mieszkańców – na podstawie złożonych deklaracji śmieciowych oraz korekt do deklaracji śmieciowych w ostatnim czasie z systemu zniknęło ok. tysiąc osób! Otóż w Jaworzu zameldowanych jest dzisiaj blisko 7,4 tysiąca mieszkańców, a deklaracje złożyło nieco ponad 6,4 tysiąca. W najbliższym czasie podejmiemy działania na rzecz weryfikacji tych oświadczeń, bazując nie tylko na danych z meldunków, ale również ruchu budowlanego, podatków lokalnych czy świadczeń uzyskiwanych ze środków publicznych, np. 500 plus itp. Nie może być bowiem tak, że jedni będą płacić, a drudzy „zwalą” ten obowiązek na sąsiada. Wielkim nietaktem jest, i chyba każdy mi przyzna tutaj rację, pójść na imprezę na tzw. „krzywy …” – by nie rzec dosadniej.

Problemem jest także dołączanie odpadów z działalności gospodarczej do śmieci komunalnych przez niektórych przedsiębiorców, w związku z czym zadecydowaliśmy, że z systemu wyłączymy nieruchomości niezamieszkałe, a prowadzący działalność gospodarczą, świadczący usługi w różnych branżach przedsiębiorcy, ale i szkoły, szpitale czy cmentarze, a także sklepy będą we własnym zakresie podpisywali umowy na odbiór śmieci oraz ponosili związane z tym koszty. Tym bardziej, że Trybunał Konstytucyjny istotnie obniżył maksymalne stawki na ten cel, preferując nieruchomości niezamieszkałe kosztem domostw prywatnych.

W większości polskich gmin, w tym jeszcze niedawno w Gminie Jaworze – do przetargów na odbiór odpadów przystępuje z reguły jedna firma. Zdaniem Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów brak konkurencji pomiędzy firmami jest dzisiaj główną przyczyną podwyżek. Nie chcę na ten temat zabierać głosu, gdyż nie jestem do tego uprawniony, ale ten fakt jest nader widoczny w ostatnim czasie. Jednakże muszę zaznaczyć, że w przeprowadzonym w zeszłym roku przetargu na odbiór śmieci w Jaworzu zmierzyły się dwie firmy:

  • Konsorcjum PHU Operatus i Operatus Sp. z o.o. Sp. komandytowa, które zaoferowało cenę 314,17 złotych za jedną odebraną tonę naszych śmieci,
  • Zakład Oczyszczania Miasta „Tros-Eko” Sp. z o.o., który wyszedł z ceną 430,92 złotych za tonę.

Zobacz: Dokumentacja przetargowa

W wyniku ww. przetargu wybrana została oferta tańsza – zresztą oferta droższa musiała zostać ze względów formalnoprawnych odrzucona. Całość dokumentacji przetargowej dostępna jest na stronie BIP oraz jest do wglądu w siedzibie Urzędu Gminy Jaworze (po wcześniejszym umówieniu się).

Koszty funkcjonowania systemu gospodarki odpadami w Jaworzu w roku 2020 istotnie odbiegły od planowanych wartości, na co miał wpływ znaczący wzrost cen, ilości oddanych śmieci (m.in. w związku z sytuacją pandemiczną) oraz trendy na tym rynku. Przyjrzyjmy się temu (dane w oparciu o faktury, które publikuję poniżej) dokładniej. Rzeczywiste koszty funkcjonowania systemu w 2020 roku:

  • Łączny koszt systemu: 2.518.475,82 zł
    • Koszt odbioru odpadów (OPERATUS): 1.132.726,41 zł
    • Koszt składowania odpadów (składowisko ZGO BB): 1.223.655,83 zł
    • Koszty administracyjne i edukacyjne: 162.093,85 zł
  • Opłaty od mieszkańców: ~1.672.000 zł
  • Różnica na minus: – 846.475,82 zł

W przyjętej filozofii systemu gospodarki odpadami w naszym Urzędzie do kosztów obciążających mieszkańca nie wliczamy niektórych kosztów (kosztów przygotowania przetargu, monitoringu, zakupu koszy ulicznych i dzwonów, programów komputerowych, edukacji ekologicznej, inwestycji, kosztów gospodarki śmieciowej urzędu i gminnych instytucji itp.), ale jedynie koszt odbioru odpadów oraz koszt składowania na wysypisku w Bielsku-Białej. Takie podejście jest jednak kwestionowane przez organy nadzoru – wojewodę i regionalną izbę obrachunkową. Dodatkowym kosztem jest tzw. minus na inwestycjach gminnych, czyli zaniechanie realizacji zadań, które moglibyśmy wykonać, gdyby nie konieczność załatania dziury, która wyniosła prawie 900 tysięcy złotych.

Podkreślić też należy, że częstotliwość wywozu śmieci, organizacja zbiórek sprzętu RTV i AGD oraz wielkich gabarytów bezpośrednio sprzed nieruchomości to pewne wyróżniki naszego systemu, których w większości inne gminy nie oferują. Ma to jednak związek z faktem, że w Jaworzu póki co nie ma Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych.

Tutaj mam dobrą wiadomość, że gmina końcem 2020 roku nabyła wreszcie nieruchomość w Jaworzu, którą zamierza przeznaczyć na lokalizację PSZOK-u – do tej pory to właśnie brak odpowiedniej parceli z dala od gęstej zabudowy utrudniał nam uruchomienie tego punktu. Niemniej jednak to zamierzenie nie będzie zrealizowane od razu, gdyż przepisy prawne oraz względy organizacyjne wymagają od nas sporych nakładów pracy oraz przygotowań. Przede wszystkim najpierw musi zostać zmieniony miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego oraz studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania. Jeżeli uda się nam szybko załatwić tę sprawę, otworzy się droga do stworzenia w Jaworzu właśnie tego punktu, co pozwoli jeszcze lepiej realizować zadania w zakresie gminnej gospodarki odpadami. O kolejnych krokach w tej sprawie będę Państwa na bieżąco informował.

Rok 2021, jeżeli chodzi o koszty gminy i wydatki mieszkańców na gospodarkę śmieciową, nie zaczął się optymistycznie. Bilans minionych dwunastu miesięcy zamknął się sporą i nieoczekiwaną różnicą pomiędzy przychodami z opłaty „śmieciowej”, a wydatkami na funkcjonowanie systemu. Raz jeszcze powiem głośno: gmina nie zarabia na śmieciach, jest tylko pośrednikiem w przekazywaniu opłat zebranych od mieszkańców za wywóz i zagospodarowanie odpadów, a co za tym idzie gmina nie może też przeznaczyć środków z budżetu na ten cel, bo nie ma takiego umocowania prawnego.

Pamiętajmy jednak, że system gospodarki odpadami tworzymy my sami, to od nas zależy ile będziemy produkować odpadów, jak będziemy je segregować a co za tym idzie ile będziemy za nie płacić.

_______________________

Poniżej publikuję faktury, które otrzymaliśmy w ub. roku za składowanie odpadów oraz ich odbiór z poszczególnych nieruchomości. Proszę zerknąć samemu.

OPERATUS:

ZAKŁAD GOSPODARKI ODPADAMI:

Wiem, że nie wszystkich Państwa zadawala ta informacja, ale takie są fakty, które postarałem się krótko i rzeczowo przedstawić oraz przedłożyć na ich potwierdzenie dokumenty. O kwestiach dotyczących śmieci będziemy systematycznie informować na łamach Echa Jaworza oraz na stronie internetowej gminy.